poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rozdział 9 część 1 "Koszmar"

Rozdział dedykowany Patrycji Varn.
Jeszcze raz gratuluję wygranej ;**




"Człowiek, który nigdy nie doświadczył miłości do drugiego człowieka, może być szczęśliwy albo nieszczęśliwy, zadowolony albo niezadowolony, ale otrzymał on tylko niewielką część życia."
~Margit Sandemo




Naga leżała na podłodze w łazience wciąż płacząc. Nie mogła zapomnieć o tym co jej zrobił. Wiedziała że był niebezpieczny, ale nie spodziewała się że aż tak. Dopiero teraz zrozumiała dlaczego przez parę dni był taki miły. Myślał że przekupi ją dobrocią. Że sama mu ulegnie i będzie robiła co on tylko chce. Ale dlaczego wrócił wcześniej? Czemu tak brutalnie ją zaatakował? Na te pytania znał odpowiedź on, ona i jeszcze ktoś...  Bała się. Wiedziała że wróci. Tacy jak on zawsze wracają. Był w stanie zabić aby dostać to czego chciał. Odważył się nawet ochronić się synem by samemu nie trafić za kratki tym samym skazując ją na istny koszmar. Z resztą kto aresztowałby jednego z najbardziej znanych inżynierów na świecie. Na pewno nie osoba o zdrowych zmysłach.
Był sprytny. Sprytniejszy niż wiele ludzi myślało. Gdy przyszedł udawała silną. W duchu bała się niemiłosiernie. Gdyby mogła krzyczałaby na cały głos szukając pomocy. Ale na jej szczęście zjawił się on. Jej wybawca. Przyjaciel.. Chociaż nie do końca była pewna kim on tak właściwie dla niej jest. Bo czy przy przyjacielu czuję się takie ciepło rozsadzające nas od środka. Nie raczej nie. Na pewno nie. W pewnej chwili przypomniała sobie wszystkie ich chwile, pomimo że krótkie to wspaniałe. Pierwsze spotkanie, bliski pocałunek, przytulenia, buziaki w policzek. Wszystko co wiązało się z Leonem Verdasem było dla niej czymś cudownym. On sam był przewspaniały. Na samą myśl o nim na jej twarz wkradał się lekki uśmiech.
Szybko poderwała się z zimnej podłogi i podeszła do lustra. Westchnęła cicho i spojrzała w swoje odbicie. Nie zwracała uwagi na rany, siniaki i krew, przypatrzyła się oczom. Wpatrywała się w nie przez dłużą chwilę po czym zamknęła je i wzięła głęboki wdech.
Zakochałam się. Szepnęła niesłyszalnie. Wyobraziła sobie ich razem idących przed siebie, trzymających się za ręce. Szczęśliwych i zakochanych. Liczyli się tylko oni, nikt więcej.

Ale pomimo wszystko musiała zapomnieć o uczuciu które mogło między nimi rozkwitnąć. Wiedziała że ktoś taki jak Leon nie ze chce takiego tchórza którym była ona. Poza tym. To nie był odpowiedni moment. Przecież gdyby Dominguez wrócił i dowiedział się o ich związku zabił by Leona na miejscu. A na to nie mogła pozwolić. Dla szatyna była w stanie oddać swoje życie. Zrobiłaby wszystko aby on był bezpieczny.

******

Otworzyła oczy,
Znajdowała się  zimnym i ciemnym pomieszczeniu.
Próbowała wstać ale czuła paraliż nóg i rąk. 
Jedynie udało jej się usiąść.
Dopiero teraz rozejrzała się po pokoju.
Przynajmniej myślała że to był pokój.
Nagle nie wiadomo skąd zaczęła lecieć niepokojąca muzyka. Taka jak z horrorów. Coraz bardziej się niepokoiła.
Gdzie ja jestem i co się dzieje?
Nie zdążyła nawet odpowiedzieć na te pytanie ponieważ zauważyła światło które było tak mocne że jej oczy nie były w stanie normalnie wytrzymać.
Przymknęła je próbując uchronić się przed tym czymś.
Odczekała chwilę i lekko uchyliła jedno oko. 
Gdy upewniła się że to coś zniknęło i może normalnie patrzeć otworzyła oczy szerzej.
Ale to co zobaczyła przed sobą przeraziło ją.
W koncie zauważyła chłopaka który miał związane ręce i nogi sznurkami.
Miał kaptur więc nie mogła zobaczyć kto to był.
Kim jesteś? Zapytała cicho.
Nie usłyszała odpowiedzi, spróbowała po raz kolejny tylko tym razem głośniej. Znowu cisza. Spróbowała jeszcze trzy razy ale nadal głucha cisza. W końcu nie wytrzymała.
- Kim do cholery jasnej jesteś!!??- krzyknęła na cały głos.
Nie wiadomo skąd za postacią pojawił się mężczyzna. Jej uwagę przykuła świecąca rzec w jego ręce. Był to nóż. Przestraszona powróciła wzrokiem do jego twarzy. Przyglądała mu się przez dłuższą chwilę gdy dostrzegła kim był.
- D-dorian.- szepnęła w duchu.
On natomiast uśmiechnął się cwaniacko i zbliżył ostrze do postaci która wciąż siedziała bez ruchu w zakrytym kapturze. Nadal nie wiedziałaby kim jest ta postać gdyby nie zauważyła oczu. Pięknych, szmaragdowych niczym ocean oczu które posiadała tylko jedna osoba.
- Leon- krzyknęła.
Nie zdążyła nawet dopowiedzieć chociaż jednego słowa, ponieważ ujrzała krew tryskającą na wszystkie strony. 
- NIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

*****
Obudziła się cała spocona, głośno oddychała. Po jej policzku spłynęła jedna pojedyncza łza. Poczuła jak kołdra obok się porusza. Wystraszona zamknęła oczy.
Ktoś ją objął. Tylko w jego ramionach czuła się taka bezpieczna, szczęśliwa.. Tylko dzięki niemu mogła przestać myśleć o problemach, chociaż na chwilkę o nich zapomnieć.
Jeszcze mocniej go przytuliła, tak jakby miał uciec i już nigdy nie wrócić.
- Leon- szepnęła cicho po czym zaniosła się płaczem.
- Spokojnie, jestem tu, już cichutko- powiedział głosem pełnym troski i zmartwienia.
Po jakimś czasie gdy już się lekko uspokoiła postanowiła zadać mu pytanie które trapiło ją od jakiegoś czasu.
Już otwierała usta aby coś powiedzieć ale westchnęła tylko.
- Coś nie tak księżniczko?- spytał.
- No bo.. Eh to głupie- speszyła się.
- No powiedz przecież wiesz że możesz mi zaufać- powiedział rzucając jej zachęcające spojrzenie. Odwzajemniła to uśmiechem po czym zaczęła mówić.
- Zastanawia mnie co ty robisz w moim łóżku??
Zaśmiał się.
- Śnił Ci się koszmar, przybiegłem a Ty poprosiłaś żebym został z Tobą dopóki nie zaśniesz, w efekcie sam pogrążyłem się we śnie. Nie pamiętasz?- zdziwił się.
Przez dłuższą chwilę siedziała cicho próbując przypomnieć sobie to wydarzenie. W pewnym momencie "oświeciło ją".
- Ah no tak, przepraszam..
- Nic się nie stało, to może ja już pójdę.
- Nie, nie zostań.- rozkazała za co skarciła się w myślach.- Proszę- dodała.
W odpowiedzi uśmiechnął się i z powrotem położył. Ona uczyniła to samo. Po chwili wahania przytuliła się do jego umięśnionego torsu. Wydawało jej się że gdy to zrobiła on, uśmiechnął się? Tak. Była pewna.
 Czuła spokojne bicie jego serca.
- Dobranoc ślicznotko- szepnął i pocałował jej włosy.
- Dobranoc- odpowiedziała i nawet się nie zorientowała gdy zasnęła.


~~~~~~~~~~~
Następny dzień.
~~~~~~~~~~~


Bezczynnie patrzyła przed siebie myślący o wszystkim co przydarzyło się w ostatnim czasie. To zabawne pomyślała. Najpierw zwierzyła się komuś zupełnie obcemu z połowy swojego życia, potem pozwoliła mu się do siebie zbliżyć. Gdy mu zaufała pomógł jej, wydostając się z pułapki bez wyjścia. Więzienia które było koszmarem. A teraz? Teraz się w nim zakochała. To idiotyczne. Kochać kogoś tak bardzo bliskiego, a zarazem obcego.
Nawet nie zauważyła gdy chłopak zaczął się budzić tym samym wybudzając ją z transu. Z myśli.
- O już wstałaś- szepnął zaspanym głosem uśmiechając się ciepło.
- Raczej to Ty w końcu wstałeś- zaśmiała się.
- Bardzo śmieszne- rzekł sarkastycznie- A może by tak "Dzień doby Leonku"?
- Dzień dobry grubasie- powiedziała wciąż się śmiejąc.
- Coś Ty powiedziała Castillo?
- To co słyszałeś Verdas.
- Pożałujesz.- Uśmiechnął się złowieszczo. Zdezorientowana miała pytać co co mu chodzi ale poczuła jak siada na niej okrakiem.
Chwilę później w całym domu było słychać jej śmiech.
- Nie....Leon.....Przestań.....Proszę...
- Hm.. pomyślmy..
- Błagam..- ciągnęła.
- Okej. Ale pod jednym warunkiem. Pocałuj mnie.
Zamurowało ją.


****
Hejka misie,

Przychodzę do was z tym czymś.

Dlaczego rozdział jest podzielony na dwie części?
A tutaj was zaskoczę. MÓJ LAPTOP SIĘ ZJEBAŁ.

Ta.. -.- 
Super. 

Czujecie ten sarkazm?
No więc ten.. Rozdział kończyłam na telefonie więc za wszelkie błędy przepraszam.

Od razu mówię że druga część rozdziału się w najbliższym czasie nie pojawi. Dopóki nie kupię nowego laptopa. Wybaczcie. 


Hahah wiem jestem szatanem bo zakończyłam w takim momencie ale cóż... :D 


Jeżeli chodzi o Fede i Ludmi w najbliższym czasie nie będę o nich pisała dlaczego? Proste. Nie mam pomysłu. Tak więc bardzo mi przykro ale na razie musicie zadowolić się Losiem i Vilu :D 

ROZDZIAŁ 9 CZĘŚĆ DRUGA- 10 KOMENTARZY.

Do następnego,
Buzi,
Miśka Verdas. 

PS. Czy tylko mnie dobija fakt że już za tydzień szkoła? :((


8 komentarzy:

  1. Cześć skarbie ;* Wybacz, że nie dodałam komentarza pod poprzednim rozdziałem. Nie będe kłamać i przyznam się, że najnormalniej w świecie... ZAPOMNIAŁAM. Wiem, że to i tak nic nie da bo wiem że jestem beznadziejna, ale i tak zwykłe "przepraszam" nic nie pomoże, no ale chcę żebyś wiedziała, że bardzo mi przykro z tego powodu...
    Dobrze, eh... Na sam początek. Chciałabym ci powiedzieć tyle rzeczy, że nawet nie mieści ci się to w głowie. Cóż... Postaram się je tu napisać i mam nadzieję, że nie będziesz na mnie zła, że napiszę to na stronie społecznościowej, gdzie każdy może to zobaczyć. Ale powiem ci szczerze, że mam to gdzieś. Najważniejsze dla mnie jest to, żebyś wiedziała, ile dla mnie znaczysz. To tyle ;*
    A więc... Postanowiłam, że ten komentarz podzielę na parę podpunktów z różnym tematem. Pierw zaczniemy może od...
    1. Twój blog:
    Cóż... Kiedy pierwszy raz weszłam na tego bloga, myślałam, że to znów będzie jeden z tysiąca dennych blogów które znajdują się na bloggerze. Lecz gdy zaczęłam czytać prolog, chciałam więcej i więcej. Czytając go, serce biło szybszy rytm. Gdy przeczytałam - podajże - trzeci rozdział, zakochałam się w tym opowiadaniu i postanowiłam, że muszę od razu skontaktować się z autorką tego wspaniałego bloga, jak i opowiadania. Gdy pierwszy raz do mnie napisałaś myślałam, że będzie to znowu zwykła i prosta znajomość, gdzie na jeden dzień napiszemy parę zdań i na tym koniec. Myliłam się, i to cholernie. Wręcz przeciwnie... Zaczęłyśmy pisać coraz częściej i częściej, aż nasze "koleżeństwo", przerodziło się w przyjaźń. I to nie zwykłą internetową przyjaźń, ale prawdziwą... Później pewnego dnia wieczorem, zdecydowałyśmy porozmawiać na Skype'ie. Każda z nas się bała i odczuwała stres, ale potem... Przywykłyśmy do tego i stało to się częste. Ale... Już teraz tak nie ma. W ogóle. Zawiodłam, naprawdę... Wiele razy pisałaś do mnie czy mam czas porozmawiać, to nie mogłam. Zawiodłam ciebie, jak i samą mnie. Przepraszam cię, skarbie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że w pierwszym punkcie miałam napisać o czymś innym, ale nie chciałam, żeby wypadło mi to z głowy.
      To może przejdźmy do punktu numer dwa?
      2. Ty i twój talent:
      Nawet nie wiesz, co w środku czuję, jak czytam twoje rozdziały. Coś niesamowitego i niebywałego. To jest po prostu nie do opisania. Gdy chcesz, żeby dana sytuacja była smutna, wesoła, czy tym podobne... Tobie się to udaje. Dokładnie wiesz, co napisać w jakiejś sytuacji, żeby u czytelnika wywołać te emocje i uczucia, co czują postacie w opowiadaniu. Naprawdę... Masz niesamowity talent. Nie jedna osoba, która czyta to opowiadanie ci zazdrości.
      Gdy czytam, przenoszę się zupełnie gdzie indziej. Gdzieś, gdzie jestem tylko ja sama, bohaterowie i kraina, do której zaprowadzasz mnie czytając twój rozdział. Gdy czytam to, co napisałaś odczuwam to wszystko, co przeżywają bohaterowie opowiadania, naprawdę... Możesz mi wierzyć, czy nie, ale... Płakałam. Dużo razy... Wiesz dlaczego? Bo nadal nie mogę zadać sobie sprawy, że ludzie nie doceniają talentu takich ludzi jak ty. Płakałam przez to, bo... Nie dowierzałam, że ludzie nie mogę poświęcić choć paru minut w swoim życiu, żeby zejść na dół tej strony, kliknąć żeby napisać komentarz i żeby po prostu nie napisać "CUDO" lub "WSPANIAŁE". Ile to kosztuje? Tak naprawdę to nic... Ale dla nas bloggerek, jest to cholernie ważne. Ludzie nie wiedzą, jakiego mamy banana na twarzy czytając te wszystkie miłe komentarze, które dodają nam otuchy, żeby pisać dalej. Powinni się zorientować, że komentarze są dla nas cenne, jak najprawdziwsze diamenty.

      Powinnam napisać tu coś więcej, ale ja muszę iść... Ja obiecuję, że wrócę tu jutro, skarbie <3
      Czekaj wytrwale ;*

      Kocham,
      Cheryl ♥

      Usuń
    2. Misiu, jestem z powrotem ;*
      Kiedy od razu włączyłam komputer, przypomniało mi się, że muszę dokończyć pisać komentarz dla ciebie, więc oto jestem ^^ Ale najgorsze jest to, że ja już nie wiem co pisać ;c Straciłam chyba wczorajszą wenę na ten komentarz ;// No ale cóż spróbuję sobie przypomnieć ;)
      Dobrze, a więc nr. 3
      3. Ty, ja i nasze relacje
      W tym punkcie nie wiem jak mam zacząć, gdyż mam tyle do powiedzenia i pełno myśli przychodzi mi do głowy... Wiem, że i tak niektóre z tych myśli gdzieś podczas pisania znikną, ale postaram się napisać te najważniejsze :D
      Cóż... Ty. Pierw byłaś dla mnie jedną zwykłą osobą z miliona różnych osób, które już miałam przyjemność poznać. Potem, stałaś się moją koleżanką. Koleżanką, którą już od pierwszej rozmowy bardzo polubiłam. Miałam nadzieje, że to nie będzie jedna z tych rozmów na gg, gdzie wymienimy parę zdań i na tym się zakończy. I jak widać... Moje myśli się spełniły. Następnie, stałaś się moją przyjaciółką od serca. Bardzo i to bardzo bliską osobą. Już powoli podczas każdej naszej rozmowy, na moim sercu wyrabiało się twoje miejsce, oraz imię napisane wielkimi literami. A potem... Zostałaś moją siostrą. Może nie biologiczną, ale za to przyszywaną. Siostrą, którą kocham nad życie i z której nigdy nie zrezygnuję. Lecz wiadomo... W pewnym okresie naszego życia już to powoli nam się to znudzi. Blogger, gg... Aż odejdziemy. Ale to nie może się to tak potoczyć. Mam nadzieję, że chociaż i tak będziemy miały ze sobą wszelki kontach na fecebook'u czy podobnych stronach społecznościowych. Lecz jest coś, czego bardzo chcę. Spotkania się z tobą. BARDZO, tego chce. Nawet nie wiesz jak było mi cholernie smutno, gdy w te wakacje nie miałam okazji do ciebie wpaść, lub ty do mnie. Ale mam cichą nadzieję, że kiedyś i tak się spotkamy. MUSIMY ♥
      Bardzo ci dziękuję, że wytrzymywałaś ze mną każdą rozmowę ♥ Dziękuję, że miałaś chęci ze mną rozmawiać ♥ Dziękuję, że dopuściłaś mnie to twojego serca ♥ Dziękuję, że jesteś moją siostrą ♥ Dziękuję, że nadal utrzymujemy kontakt ♥ Dziękuję ci za te wszystkie rozmowy na GG i na Skype' ie ♥ Dziękuję ci, że nauczyłaś mnie tak wiele ♥ Dziękuję, że mimo tego, że chciałam się poddać, to ty przekonywałaś mnie, żebym została i nadal walczyła ♥ Dziękuję, że zawsze byłaś koło mnie, gdy ciebie potrzebowałam ♥ Dziękuję, że zawsze mnie wspierałaś i pomagałaś w różnych sprawach... Tych sercowych lub innych ♥ Skarbie... Mogłabym dziękować ci za bardzo wiele rzeczy, ale stwierdziłam, że ty i tak już wiesz o tych wszystkich rzeczach.
      Jeszcze raz DZIĘKUJĘ ci za wszystko, skarbie ♥

      Usuń
    3. Jest jeszcze jedna rzecz, którą musimy poruszyć. A dokładnie to sprawę z osobą, które kiedyś była bardzo bliska mojemu sercu.
      Pamiętasz tą rozmowę, kiedy byłam zdesperowana tym wszystkim i miałam dość tego wszystkiego i chciałam odejść?
      Na parę krótkich dni zrobiłam sobie przerwę od wszystkiego i wszystko dokładnie przemyślałam.
      Postanowiłam, że nie mogę zrezygnować z czegoś, co sama kocham. Tyle razy mówiłam to tobie, oraz innym osobą "Nie rezygnuj z czegoś, co kochasz. Walcz i próbuj dalej." Ja nie jestem lepsza, prawda? Mówiłam coś, a sama chciałam odejść. Teraz, gdy o tym myślę, wydaje mi się to głupie i to bardzo. Zrezygnować z czegoś co bardzo się kocha dlatego, że ktoś cię bardzo zranił. Śmiać mi się chce, naprawdę... Żałuję tego, co wtedy mówiłam. Tych wszystkich słów... Przepraszam cię. A wiesz czemu się nie poddałam? Przez ciebie. Ty mnie wspierałaś, wybijałaś mi ten pomysł z głowy, ale ja nie słuchałam. Zachowałam się jak idiotka nie słuchając ciebie. Ale... Ty też sama chciałaś odejść. Lecz tego nie zrobiłaś. Czemu? Bo powiedziałaś, że zostaniesz chociaż dla jednego czytelnika. Dla mnie. Że będziesz walczyć i że się nie poddasz. Miałaś rację. Ja też nie mogę się poddać i muszę walczyć dalej, spełniając marzenia. Dziękuję, że wybiłaś mi ten pomysł z głowy. Więc... Oficjalnie ogłaszam, że... ZOSTAJĘ.
      Kochanie, zostaję dla ciebie. Nie mogę zostawić cię samej w tym wielkim "bloggerowy'm" świecie. Ja też muszę cię wspierać, tak samo jak ty wspierasz mnie. DZIĘKUJĘ ♥
      Lecz pamiętaj o naszej zasadzie, dobrze?
      "Odchodzisz, ja wraz z tobą."

      Przepraszam cię, że ten cały komentarz jest taki beznadziejny, ale chyba na nic lepszego mnie nie stać. Wybacz, że musiałaś czytać takie coś. Lecz... Chciałam ci pokazać przez ten komentarz ile dla mnie znaczysz. Są tylko dwa słowa, które mogę teraz do ciebie napisać i powiedzieć. PRZEPRASZAM i DZIĘKUJĘ ♥

      Skarbie, ja na dzisiaj kończę, dobrze? Mam nadzieję, że nie będziesz za to na mnie zła. Mam nadzieję, że nic nie zapomniałam i wszystko to, co chciałam napisać jest napisane u góry w tych czterech komentarzach.

      Pozdrawiam, Cheryl ♥

      Usuń
  2. Arcydzieło. <3

    Nie wyobrażam sobie żeby ktoś tyle przeżył jak Violetta. Tyle bólu strachu i cierpienia. To jest przerażające,bo na świecie jest na pewno miliony osób które musza to znosić.

    Violetta w końcu uświadomiła sobie że się zakochała. Tylko wkurzyła mnie tym że niby Leon nie pokochałby kogoś takiego jak ona. Gdzie ona ma oczy. Chłopak zakochal się w niej na zabój.
    A ten przerażający sen. O.o mię dziwie że się obudzila z krzykiem.
    A tu taka slodka niespodzianka. <3
    Leoś tulący ją ^.^
    I to było takie słodkie jak on chcial iść a ona taka nie zostań proszę.
    Na mojej twarzy gigantyczny banan. XD
    No a końcówka prost zajebista! <3
    Tak tak ja żądam BESO. Błagam!
    Mam nadzieje że Leon nie wystrzeli z pocałunkiem w policzek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dzień dobry, kochana.
    Tak, wiem. Jestem straszna. Przychodzę tu dopiero po... (poczekaj, muszę zobaczyć kiedy dodałaś to cudo ^^) 4 dnach -.- Czuję się jak jakaś ostatni su*a, pozbawiona jakichkolwiek uczuć.
    Pewnie jesteś na mnie obrażona. Przeklinasz mnie i darzysz czystą nienawiścią, ale mi naprawdę na Tobie bardzo, bardzo zależy. Wybacz, ale nie tylko Twój komputer odmawia posłuszeństwa, mój też. Ej, bo zaraz pomyślę, że się zgadali i urządzili strajk, że za dużo na nich siedzimy xDD Rozdziały piszę na komórce, tak samo, jak komentarze, więc jeśli ten komentarz mi gdzieś nie zniknie, tylko pojawi się pod rozdziałem to będę mega happy :D

    A i dedykacja.
    Dziękuje Ci za nią niezmiernie. Na początku nie wiedziałam o jaką wygraną Ci chodzi. Dopiero po paru minutach zorientowałam się, że zajęłam 2 miejsce (ja uważam, że niesłusznie albo, że była jakaś wielka pomyłka, ale mniejsza o to) w konkursie, który niedawno organizowałaś. Czysta przyjemność :)

    Teraz chyba możemy przejść do rozdziału.
    Kur*a. Czy Ty możesz w końcu nie zabierać mi słów takim zajebistym cudem? No bez jaj. Za każdym razem nie wiem, co mam napisać w komentarzu. Tak, wiem, że jestem beznadziejna w komentowaniu, ale no tu to już istna przeginka. Ale spróbujemy. Jak zawsze :)
    JESTEM W DEPRESJI. No nie mogę po prostu uwierzyć... Dlaczego tak utalentowane osoby nie piszą książek, co?! Kuźwa, jak nie ja nie ujrzę w przyszłości okładki Twojej powieści, to obiecuję, tu i przy wszystkich, że zawitam do Twojego mieszkania (pewnie domyślasz się, że wejdę przez okno ^^) i rozkaże Ci pisać przy mnie. Bhuhahahahahahahahahahahahahahahaha!!!!!!!!! Jaka ja zła xD

    Widać, że w każdy rozdział, każde zdanie, każde słowo, każdy znak interpunkcyjny wkładasz wiele pracy, a przede wszystkim całe swoje serduszko. Żebyś została tutaj na zawsze i czerpała z tego jak największą przyjemność :*

    Opisujesz w tak piękny sposób emocje i doznania...
    Kocham Cię za to, że Vilu wreszcie sobie uświadomiła co czuje do Leonka. I mam nadzieję, że nie wymigasz się z tego pocałunku. W usta, kochanie, prosto w usta! Nie w policzek, rękę, czoło, czy szyję (chociaż... gdyby zrodziło się z tego coś więcej... xDD).

    Tak kurew*ko zajebiście opisujesz jej cierpienie. Popłakałam się już na samym początku. Tylko Ty potrafisz sprawić, że czytelnikowi naprawdę zaczyna współczuć bohaterowi. Albo czuć wielką nienawiść i obrzydzenie do którejś z postaci. Kiedy pomyślę o tym pedale... Okay, korekta, bo gwałci dziewczynę, czyli jest hetero... Kiedy pomyślę o tym tyranie, to zbiera mi się na wymioty. Widzisz, jak duże wzbudzasz doznania? To jest piękne. Kłaniam się po pas :)

    I tak oto stwierdzam że Miśka jest jedną z najbardziej utalentowanych osób jakie istnieją na kuli ziemskiej!
    Dziękuje Ci za wszystko, co napisałaś.
    To było arcydzieło.

    Oraz oczywiście miejsce na przeprosiny też musi być.
    Przepraszam Cię za to coś u góry.
    Nawet nie wiem, co to jest.
    Możesz pominąć mój komentarz, nie będę chować urazy c:

    Na zawsze Twoja,
    Patrycja ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jej, kur*a <3 !!
      W końcu mi się udało dodać komentarz!!
      Nawet nie wiesz, ile razy próbowałam go opublikować -.-
      Aż pocałowałam telefon, że to zrobił :D xD
      Okay. Ja uciekam na obiadek xD
      A i zapomniałam...
      Czekam oczywiście na następny ;3

      P. ♥ .

      Usuń
  4. Cudowny rozdział kocham twojego bloga ♥ proszę dodaj next 8 kom. wystarczy ♥ plisss i jeszcze raz cudownyyyyyyyyy :)

    OdpowiedzUsuń