niedziela, 11 maja 2014

OS Fedemiła "Trzy dni." | Autor: Miśka Verdas


Tego OS' a dedykuję Tobie..

Tak właśnie Tobie.
Dziękuje Ci za to że jesteś, czytasz.
Że nie odejdziesz.
Pomimo moich niedoskonałości.
Czuwasz.




Dla niej życie było idealne. Miała kochającą rodzinę, przyjaciół. Od małego była rozpieszczana, starano się jej dać ciepło i poczucie bezpieczeństwa. Jednak nie zabrakło też dyscypliny. Dzieciństwo, o którym niektórzy z Nas mogliby tylko pomarzyć. Teraz, wyrosła na piękną, zaradną, silną kobietę potrafiącą iść przed siebie, i umieć wstać po każdym potknięciu. Nigdy się nie poddała. Niedawno skończyła szkołę ponadgimnazjalną, miała  najwyższą średnią w całej szkole. Nie jedna dziewczyna zazdrościła jej wyglądu, ocen i zainteresowania wśród chłopców. Ale ona nie zwracała na to większej uwagi. Cieszyła się. Najbardziej z tego że w końcu będzie mogła opuścić tą okropną szkołę. Powód był prosty. Nieodwzajemniona miłość i fałszywość ludzi. To z czym na pewno każdy z nas się spotkał.

Kolejny dzień.
Wydawać by się mogło że jest on taki jak cała reszta.
Nie spodziewała się niczego.
I wystarczyła tylko mała chwila.
Jedna osoba, aby jej życie obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni....






"Trzy dni."


" Dzień pierwszy.... Wróg czy przyjaciel?"
Dzisiaj dokonam czegoś niemożliwego. Zmierzę się z samą sobą. Dam radę lub przegram. Ćwiczyłam tygodniami. Powinno ba musi się udać. Nie ma innej opcji. Jeżeli odpadnę moja cała praca, nauka pójdzie na marne. Będę musiała zacząć odnowa a tego nie chcę. Mam dość. Nie chcę po raz drugi płakać, martwić się. A potem dowiadywać się o zdradzie. Nie mam już na to siły.  Muzyka, taniec, pasja. Słowa kluczowe. Liczą się tylko one. To właśnie muzyka i taniec. One są moją pasją. Pozwoliły mi podnieść się. Pluły mi prosto w twarz gdy siedziałam zapłakana a po moich policzkach leciały tysiące nowych łez. Kazały wstać. Dzięki nim zapomniałam. Oddaliłam się od rzeczywistości. Byłam w amoku. Za każdym razem jestem. Gdy słyszę te delikatne nuty rozchodzące się po całej mnie. Gdy wiatr zaczyna kołysać się razem ze mną w rytm muzyki. Coś pięknego. Są to chwile zapomnienia.
Powracając na Ziemię. Muszę... Muszę przejść dalej. Ale zaraz, zaraz Ty nadal nie wiesz o co mi chodzi. Już tłumaczę. Od lat uczę się. I nie chodzi mi tutaj o przedmioty takie jak matematyka, polski czy chemia. Uczę się czegoś nowego. Innego. Tak właśnie, chodzi mi o taniec i śpiew. Brawo pamiętniczku. Tak więc dzisiaj odbywa się pierwszy etap. Największa, najwybitniejsza, znana na całym świecie szkoła taneczna przyjmuje nowych uczniów. Trzy dni. Trzy etapy. Trzy tańce. Muzyka...Pasja...
Jest godzina 12:00. Zaczyna się. Dostałam kartkę z numerkiem. Tak jak cała reszta. Potem przydzielili nam partnerów, są to uczniowie przyjęci rok temu. Do każdego ktoś podszedł. Ale nie do mnie. Stałam tam całkiem sama. I gdzie mój partner? Pytałam samą siebie w myślach. Czy chciał abym odpadła na pierwszym etapie? Aż tak źle mi życzył? Może myślał że jestem konkurencją. I nie przyszedł. Gdy traciłam już nadzieję do sali wbiegł przystojny chłopak. Jak się potem okazało Włoch. Miał piękne szmaragdowe oczy. Śliczny uśmiech. Doskonale ułożone włosy. Był po prostu idealny. Gdyby czytała to jakaś obca osoba pomyślała by że się zakochałam. Ale to nie tak. Właściwie to czułam do niego wstręt a nawet nienawiść. Przecież cholernie zależało mi na dostaniu się tutaj. A przez niego moje marzenia mogły zniknąć. Nie mogłam na to pozwolić. Chciałam nawet się z kimś zamienić. Ale to byłoby nie fair. Chociaż tak właściwie to On też zachował się nie fair w stosunku do mnie. No nie ważne. Tak czy siak i tak nikt by go nie chciał. A jakby się spóźnił jutro i pojutrze. No chyba że tłum panienek śliniących się na Jego widok by go przygarnęło. Ale to ohydne. Dobra, bo chyba zboczyłam troszkę z tematu. Przebrał się i szybko do mnie podbiegł. Przeprosił mnie ale ja rzuciłam zwykłe yhy i przeniosłam wzrok na dyrektora. Naszym zadaniem było powtarzanie ruchów po partnerach oczywiście wszystko odbywało się w rytm muzyki. Może i jest spóźnialski ale za to jest świetnym tancerzem. Według mnie był najlepszy. Widać że to kocha. Po dość długim zadaniu mieliśmy przerwę. Po niej ogłoszenia kto przechodzi dalej. Ogromny stres i cisza. To czego nie lubię najbardziej..
Wzywali każdą parę po kolei. W końcu przyszedł czas na Nas. Nie spodziewałam się tego co usłyszałam. Byliśmy najlepsi, rozumiesz?? Tak nam powiedział jeden z nauczycieli. I to najsławniejszy z nich wszystkich! Zapomniałam się na chwilę i przytuliłam chłopaka. Bo to wszystko Jego zasługa. Doskonale dobrał ruchy. A może Federico, bo tak właśnie miał na imię, nie chciał być moim wrogiem tylko przyjacielem.. Czas pokaże. 

Dziękuje Ci pamiętniczku za wysłuchanie,
Ludmi :* 






"Dzień drugi... Próba    "
Cóż by tu dużo mówić. Dzisiejszy dzień to pierwszy sprawdzian. Strasznie się boję. Ręce mi się trzęsą, nogi mam jak z waty.. Ale muszę być silna. Pokazać na co mnie stać. Wstałam dość wcześnie. Ubrałam się w dres, włosy związałam w kucyka, zabrałam swoją torbę i wyszłam. Udałam się na sale. Mam dwie godziny na próbę. Założyłam słuchawki, zamknęłam oczy... Wszystko zniknęło. Wszystkie problemy. Na początku lekko kołysałam się w rytm piosenki. Aż nagle nie wiem kiedy, zaczęłam tańczyć. Każdy ruch. Każde wykończenie. Starałam się robić to z pasją. Oddać w tym tańcu wszystkie emocje, uczucia, które mną szargały. Nie wiem skąd poczułam jak ktoś obejmuje mnie od tytułu. Z jednej strony coś mówiło mi abym otworzyła oczy, ale serce mówiło nie. Nie chciałam zobaczyć kto to, popsuć tej wspaniałej chwili. Nasz taniec był pełen... Miłości. Ostatni obrót, sekundy, przyśpieszone oddechy. Cisza. Brak muzyki. W środku jakiś głos krzyczał abym w końcu podniosła swoje powieki. Posłuchałam go. Nie spodziewałam się tego. Zobaczyłam Jego. Stał i mnie obejmował. Dzieliły Nas milimetry. Moje serce przyspieszyło. Nie miałam pojęcia co się dzieje. Gdy już się do siebie zbliżyliśmy, czuliśmy swoje oddechy.. gwałtownie się odsunęłam. Przecież znam go jeden dzień, nic o nim nie wiem. A co najciekawsze nienawidzę go. On zaczął mnie przepraszać i mówić że się zapomniał... Później rozmawialiśmy przez godzinę. Strasznie go polubiłam. Był inny od całej reszty. Cieszył się życiem, kochał taniec. To było wszystko co miał. Następnie kazał mi wstać, a sam poszedł włączyć muzykę. Powiedział że poćwiczy ze mną, w końcu dzisiaj tańczę..sama. Szło nam świetnie do czasu.. W pewnym momencie poczułam Jego miękkie wargi na swoich. Na początku nie wiedziałam co się dzieje, ale oddałam pocałunek. Było on szczery, czuły.. Gdy zabrakło nam powietrza oderwaliśmy się od siebie. Spojrzałam w Jego oczy. Nie spodziewałam się że jest do tego zdolny. Co on sobie myśli? Że jestem kolejną zabawką, którą zaciągnie do łóżka a potem zostawi? O nie. Uderzyłam go w twarz, zabrałam torbę i wybiegłam. W oddali słyszałam jak wykrzykiwał moje imię. Ale mnie to nie obchodziło.Zalałam się łzami.... Płakałam tak przez trzy godziny, gdy nagle przypomniałam sobie o sprawdzianie..
Spóźniłam się, świetnie. Akurat zdążyłam. Zatańczyłam, najlepiej jak umiałam. Przeszłam. Jutro ostatni dzień. Zobaczymy czy mi się uda. Jednak jest rzecz której obawiam się jeszcze bardziej niż występu. Chodzi mi tutaj o mojego partnera. Nie dam rady spojrzeć mu w oczy. Będzie to wyzwanie i wielka próba...

Wyczerpana, Ludmi :*




"Dzień trzeci... Miłość"
 Musiałam. Chciałam. Pragnęłam. Spotkałam się z nim. Chciał się spotkać aby zatańczyć jeszcze przed występem. Chociaż ja i tak wiem że to tylko przykrywka. Chciał porozmawiać, lub po prostu się zobaczyć. Atmosfera między nami była dziwna. Do momentu. Pocałował mnie. Znowu. Poczułam coś więcej. Po raz kolejny. Chyba.. się zakochałam. Na pewno. Musze mu o tym powiedzieć. Gdy muzyka ucichła podeszłam do niego.. Gdy chciałam już coś powiedzieć, on mnie wyprzedził, spojrzał mi w oczy i powiedział co czuję. Ale to nie było takie zwykłe Kocham Cię. Nie umiem nawet znaleźć odpowiedniego słowa, było to romantyczne, piękne, prawdziwe. Uświadomiłam sobie że to właśnie z tym chłopakiem chcę spędzić resztę życia. Chcę budzić się przy nim, mieć z nim gromadkę dzieci. Aby codziennie mnie przytulał, całował, szeptał słodkie słówka... Wyczekiwał na odpowiedź, ale ja nie potrafiłam. Nie chciałam psuć tak wspaniałej chwili, dlatego bez namysłu wpiłam się w Jego usta. Przelałam w tym pocałunku wszystkie swoje uczucia, którymi go darzę. Cieszyłam się. W końcu odnalazłam mężczyznę, przy którym mogę czuć się bezpieczna, kochana...
Godzina 16:30 nadszedł czas ostatniego testu. To on zadecyduje kto dostanie się do szkoły, a kto odpadnie. Kogo marzenia skończą się na zawsze. I tak po prostu odfruną. Fede zapewniał mnie że będziemy najlepsi. Wyszliśmy na scenę, pełno ludzi i jury które skupiło wzrok dokładnie na nas. Bałam się, ale gdy mój chłopak złapał mnie za rękę wszystko odeszło. Liczyliśmy się tylko my, ja, on i muzyka. Nic więcej. Nikt nie mógł tego zniszczyć. Zamknęłam oczy po czym wzięłam głęboki wdech. Taniec opowiadał o miłości. Więc to było bardzo proste. Piosenka opowiadała o uczuciu które rozkwita w ciągu paru dni. Tak samo było z nami. Chwila ciszy, pocałunek, oklaski... To wszystko co działo się po występie. Teraz wystarczyło czekać na wiadomość.. Która zadecyduje o tym czy jestem czegoś warta i czy zasługuję na szczęście i miłość.

Spełniona Ludmi :*




" Dzień ostatni..."
Nie spodziewałam się tego. Kilka banalnych słów, a potrafią obrócić cały świat o sto osiemdziesiąt stopni. Stałam tam i patrzyłam na dyrektora. Tak właśnie, dobrze myślisz pamiętniczku, to był czas na wyniki. Nie byłam pewna co ze mną będzie. Czy mnie przyjmą, czy wyrzucą jak śmiecia i zniszczą wszystko. Włoch powtarzał mi że na pewno się dostanę, że byłam najlepsza i że on się nigdy nie myli. A jednak. Popełnił błąd. Nie, to ja go popełniłam! Teraz wszystko zniszczyłam. Mogłam się w nim nie zakochiwać, może byłoby mi łatwiej stąd wyjechać. W mojej głowie nagle pojawiło się tysiąc pytań. Dlaczego? Przecież klaskali! A może ja się do tego nie nadaję? Brak odpowiedzi. Pustka, złamane serce i marzenia które zostały zniszczone jak za sprawą różdżki. Jedno zdanie, trzy słowa, ułamki sekundy. "Przepraszamy, byli lepsi...". Przepadło. Już nawet nie przejmuję się tym że się tutaj nie dostałam. Jestem załamana że stracę Jego. Osobę która zawróciła mi w głowie w ciągu trzech dni. Trzy najpiękniejsze dni w moim życiu. A to wszystko miało przeminąć z wiatrem. Obiecałam rodzinie, Jemu, sobie że mi się uda. Zawiodłam, zawiodłam wszystkich.. Nie wiem co mam robić.. To chyba koniec, moje życie nie ma sensu. Mam ochotę krzyczeć, i zasnąć już na zawsze..


Dziękuje Ci pamiętniczku za wszystko i żegnaj,
Ludmi :*






****
Witajcie misie,
Wiem zawiodłam po całej linii...
Rozdziału nie ma od chyba ponad dwóch tygodni,
Czuję się z tym okropnie,
Ale nie mam bladego pojęcia co tam może być.
Mam w głowie ogromną pustkę,
Obiecuje że gdy wena powróci napiszę coś, ale nie wiem kiedy to nastąpi, może dzisiaj, jutro a może za tydzień. Jest to trochę takie jakby zawieszenie bloga, ale będę, cały czas.. Postaram się coś wymyślić ale nie gwarantuję.
Ten OS jest na przeprosiny, że zawiodłam,
i przepraszam że taki beznadziejny, to moja wina...
Do następnego chociaż nie wiem kiedy to nastąpi,
Kocham Was,
Miśka Verdas :*

PS. DODAŁAM NOWĄ ZAKŁADKĘ "SPIS TREŚCI" MOŻECIE LUKAĆ :d

PS 2. PROSIŁAM WAS WCZEŚNIEJ ABYŚCIE WYSYŁALI SWOJE PRACE, KTÓRE NAPISZECIE DO CHERYL, KTÓREJ BLOG ZNAJDZIECIE TUTAJ
JAK NA RAZIE DOSTAŁA DWIE PRACE, SZKODA..
WIĘC PROSZĘ JESZCZE RAZ, WYSYŁAJCIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
CZAS MACIE DO 23.05
TO DUŻO CZASU!!!
Z góry przepraszam za błędy, a właściwie z dołu xD

6 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały <3
    Piękny OS o Fedemily.
    Wszystko co piszesz jest boskie.
    Życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  3. Super OS
    Fedemilcia rządzi
    Szkoda że się poddała ;(
    Co nie zmienia faktu, że OS Ci wyszedł świetny xp

    OdpowiedzUsuń