niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział 1: Zawsze będę przy Tobie

Serce bije szybko,
Kolory i obietnice
Jak być odważnym,
Jak mogę Cię kochać, skoro się boję
Upadku
Ale gdy widzę, że stoisz sam
Wszystkie moje wątpliwości
Nagle odchodzą gdzieś w dal.

Christina Perri-A Thousand  Years

Rozdział dedykuję Ninie Verdas i Patrycji Brooks, za to że po prostu jesteście :*





Obudziły ją promienie słońca przedostające się przez okno. Szatynka lekko uchyliła powieki. Pogoda była piękna jak na tą porę roku. Jednak ona nie była już w stanie się z tego cieszyć. Kiedyś skakała by z radości i prosiła mamę o wyjście na spacer. Ale teraz, gdy zmarła ona nie potrafi cieszyć się życiem. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze ojczym. Wystarczył tylko miesiąc, aby cały jej świat zmienił się nie do poznania. Wszelakie barwy zniknęły, pozostawiając jedynie szare odcienie. Dziewczyna podniosła się do pozycji siedzącej, lekko przeciągając. Następnie podeszła do szafy wyciągając z niej jakieś stare dresy i luźną bluzkę. Po mimo tego że miała świetną figurę, nie ubierała się szykownie. I tak całe dnie przesiadywała w domu. Jedynym miejscem do którego wychodziła był sklep. Chociaż od niedawna, nawet tam nie mogła iść. Ojczym zaczął zamawiać jedzenie przez internet, co był równe z dostawą do domu. Powoli, nie spiesząc się wykonała wszystkie poranne czynności. Włosy związała w niestarannego koka. Oczy pomalowała kredką, podkreślając rzęsy maskarą. Wystarczyło już tylko nanieść błyszczyk na usta. Robiła to powoli i jak najdokładniej. Nie spieszyła się. Nie miała gdzie. Jakby tylko mogła, to w ogóle nie wychodziła by z pokoju. Wiedziała że to kolejny dzień pełen obelg i nowych ran, które będą przypominać jej o NIM. Nienawidziła tego. Nienawidziła jego. Coraz częściej myślała o śmierci. Ale nie chciała dać mu tej satysfakcji. Postanowiła wytrzymać, przecież jeszcze niecały rok do czasu gdy skończy osiemnaście lat. Odliczała kolejne dni. 20 października, 20 października, ta data siedziała jej w głowie. Właśnie wtedy miała urodziny. Zeszła do kuchni. Nikogo nie było, dom był pusty. Cieszyła się, że chociaż przez chwilę może zostać sama, spokojnie pooglądać telewizor czy poczytać książkę. Podeszła do lodówki, i wyciągnęła jogurt malinowy. Od zawsze kochała maliny, tak samo jak jej mama. Zauważyła że na drzwiach lodówki wisi jakaś karteczka.

" Musiałem pojechać do pracy, zakupy są zrobione. Będę po 15:00..Posprzątaj dom i przyszykuj jakiś obiad.. "
Całuję, Dorian.
Ps. Już nie mogę doczekać się nocy.

Na samą myśl o tym że znowu ją zgwałci, przeszedł ją dreszcz obrzydzenia. Sama nie wiedziała czy do siebie, do niego czy do wszystkich facetów żyjących na tej planecie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Przystojny meksykanin o szmaragdowych oczach właśnie otworzył swoje zaspane powieki. Lekko się uśmiechnął i spojrzał na zegarek leżący na szafce obok łóżka.
- No nie znowu zaspałem, Fran mnie zabije.
Chłopak od zawsze był spóźnialski. Jego przyjaciele już do tego przywykli. Chociaż czasami, było to denerwujące i to bardzo. Ale kochali go, za to jakim jest człowiekiem. Uważano go za człowieka skałę. Nawet w najtrudniejszych momentach, pocieszał wszystkich dookoła, i gdy każdy na jego miejscu już dawno by płakał, on był silny. Nikt jeszcze nie widział płaczącego Verdasa. Ale w środku..... W środku był inny. Czasami płakał, albo po prostu był smutny. Jednak nie chciał tego okazywać przyjaciołom. Nienawidził gdy ktoś go pocieszał. Chciał sam radzić sobie ze swoimi problemami. Nawet gdy zmarła jego ukochana babcia, u której potrafił przesiedzieć cały dzień rozmawiając i pijąc herbatę, on nie uronił ani jednej łzy. A może jednak?... Tak, to prawda. Płakał ale tylko w nocy. Gdy był sam, gdy było ciemno i miał pewność że nikt go nie usłyszy......Była osoba która widziała i czuła gdy Leon był smutny. Czuła to. W końcu jest jego mamą. I gdy on jest przygnębiony, ona też. Jednak za dobrze znała swoje dziecko. Ani razu nie wsparła go. Dlaczego?...Bo wiedziała, że jest dokładnie taki sam jak jego ojciec. Że nie da sobie pomóc.
Chłopak otrząsnął się i popędził do swojej garderoby. Ubrał swoją ulubioną szarą koszule i do tego jakieś spodnie. Włosy przeczesał ręką, i uśmiechnął się widząc efekt końcowy. Zabrał telefon i swoją gitarę, z którą nie rozstawał się na krok. Muzyka to jego pasja. Zamknął dom, i pospieszył do swojego auta. W drodze do Studia On Beat, w którym uczył śpiewu i tańca, zahaczył o MacDonald. Kupił dwie kawy na wynos i do tego dwa ciastka czekoladowe. Druga kawa wraz z ciachem miały być dla jego przyjaciółki, Francesci, która lubiła punktualność. Był pewny, że będzie na niego wkurzona. I nie mylił się. Pierwsze co zobaczył to ogromny budynek Studia a przed nim rozwścieczoną włoszkę.
~Będą kłopoty-pomyślał.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

- Coś ty sobie wyobrażała gówniaro, że będę jadł zimny obiad??! Ty niewdzięcznico! Jak śmiesz!! To dzięki mnie masz dom nad głową i nie wylądowałaś z torbami na ulicy, a w zamian co?? Zimny obiad!? - po raz kolejny już dzisiejszego dnia można było usłyszeć krzyk dobiegający z domu Doriana Domingueza.
- Ale...- dziewczyna starała się bronić jak tylko mogła. Znowu po jej policzkach, leciały tysiące piekących łez.
- Nie ma żadnego ale!!! Odgrzej mi ten obiad i spierdzielaj bo nie mogę na ciebie patrzeć- powiedział wkurzony ojczym
- Dobrze. - dziewczyna wykonała prośbę i cała zapłakana udała się do swojego pokoju.
Nie miała już siły o tym myśleć, bała się. Bała się jak nigdy. Nawet nie zauważyła kiedy odpłynęła do krainy Morfeusza. Fakt, była dopiero szesnasta, ale ona potrzebowała odpoczynku.

 -Kochanie, kochanie..
Dziewczyna, szybko otworzyła oczy. Wiedziała kto ją woła, doskonale znała ten głos..Tak dawno go nie słyszała. Tak strasznie za nim tęskniła.
- Mama..??
- Tak skarbie, nie bój się.
Kobieta usiadła na łóżku obok dziewczyny. Ona czym prędzej wtuliła się w jej ramiona. Tak dawno się do niej nie przytulała. Brakowało jej tego. Zaczęła płakać, była bezsilna. Wiedziała że to może być ostatnia okazja kiedy ją widzi, słyszy, gdy może powiedzieć jej co ją męczy..
- Mamo, bo ja... - nie dała rady, jeszcze bardziej się rozpłakała
- Cii..Wiem skarbie, nie musisz nic mówić. Gdybym tylko wiedziała jakim on jest człowiekiem nigdy bym się z nim nie związała..- mówiła kobieta
- Nie, to nie twoja wina, nie wiedziałaś, nikt nie wiedział..- odparła Violetta
- Jestem z Ciebie dumna, z tego że jesteś taka silna. Ale pamiętaj ja zawsze będę przy Tobie, będę Cię chronić. - ciągnęła swój monolog.
- Wiem to, kocham Cię mamo. - teraz na twarzy szatynki pojawił się uśmiech, pierwszy raz od bardzo dawna.
- Ja Ciebie też skarbie, ja Ciebie też- powiedziała- Niestety muszę już iść, w zasadzie przyszłam powiedzieć Ci, że tutaj w Buenos Aires mieszka twoja ciotka, Angeles. Odszukaj ją, proszę Cię, a teraz żegnaj skarbie. - kobieta wstała i podeszła do okna.
- Nie proszę, zostań, jeszcze przez chwilkę, proszę.. - i znów na jej twarz powrócił smutek..
- Niestety muszę już iść, pamiętaj Angeles..
Zniknęła, tak po prostu zniknęła... Dziewczyna po raz kolejny tego dnia zalała się łzami, znowu ją straciła. 

Obudziła się, cała zalana potem. A więc to był tylko sen? ... Nie mogła pojąć tego, co on miał przekazać. Po jej głowie cały czas chodziło jedno imię, Angeles. Z myśli wyrwał ją dźwięk kroków po schodach. ~ O nie to znowu on- pomyślała.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

A więc tak prezentuję się rozdział 1.
Wiem nie wyszedł  mi, ale nie mogę się na niczym skupić. :C
Chciałam podziękować za te 100 wyświetleń i za te miłe komentarze, bo to daje motywacje do dalszego pisania :)
Liczę na więcej komentarzy i zrozumienia z waszej strony do dodałam rozdział dwa dni przez terminem

Miśka Verdas :*


16 komentarzy:

  1. Dziękuje kochana za dedykacje takiego cuda <3 Ja też się cieszę, że jesteś ♥ Nie wiem, co bym bez Ciebie zrobiła. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć :* W każdej sprawie. Ja zawsze Cię wysłucham i pocieszę. Na moim ramieniu zawsze możesz się wypłakać. Każdej dziewczynie życzę takiej świetnej przyjaciółki, jaką jesteś ty <3 Ślicznotko moja, bardzo Cię kocham <3 !!
    Pozwól, że skromnie zrecenzuje sobie Twoją pracę...
    Rozdział jest boooski *-* Jeszcze nigdy nie spotkałam się z bloggerką, która w każdy chapter wkłada tyle emocji, pasji oraz serca. Twoja historia emanuje smutkiem i wzruszeniem. Sprawiasz, że bardzo współczuje Vilu, a to niełatwe zadanie.
    Violetta spotyka w śnie swoją matkę. Tą scenę masz pięknie opisaną. Jest w niej wiele matczynego ciepła i miłości. Ukazujesz w niej również przyjazne relacje córki z matką oraz niesamowicie wielką tęsknotę.
    Dzisiaj poznaliśmy Leona-mojego męża <3 Myślę, że włożyłaś w tą postać wiele empatii, wyobraźni, jak również charakteru. Na początku przestraszyłam się, że tworzysz nam Leoncesscę, ale nie. Uff... jesteś taka, jak ja <333
    Choć nie... Jesteśmy zupełnie inne. Ty masz wielki talent, którego nie da się przeoczyć. Jesteś taka oryginalna i wiele osób (w tym ja ;D) zazdrości Ci Twojego talentu. Ty jesteś po prostu stworzona do pisania!
    Jestem z siebie i Ciebie mega dumna! Z siebie, ponieważ to JA (tak, proszę o owacje na stojąco xD) nakłoniłam Cię do założenia tego bloga, a z Ciebie, bo to Ty masz ten talent (ale ja go odkryłam :D)
    Słyszeliście, ludzie? Gdyby nie ja, nie znalibyście tego zajebistego bloga! Zazdro? ;D xD
    Przepraszam Cię za taki krótki, beznadziejny i nic nie warty komentarz, ale ja nie potrafię tak ślicznie pisać, jak Ty :*
    Czekam z niecierpliwością na następny :3

    Twoja,
    Patrycja ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku kochana, nie wiem co powiedzieć <33
      Popłakałam się, i dalej płaczę :**
      Nawet nie wiesz jak się cieszę że Cię poznałam, wiem że mogę na Ciebie zawsze liczyć i pamiętaj że ty na mnie też.
      Nie jeden raz wywoływałaś uśmiech na mojej twarzy :)
      Hihi, króciutko taaa xDD
      Już nawet nie wiem co mam mówić, nie spodziewałam się że jeden komentarz może uszczęśliwić mnie tak bardzo, to jest coś pięknego <3
      Masz talent i to wielki! PS. JA CI ZAZDROSZCZĘ TAKIEGO TALENTU!
      Jeszcze raz mi powiesz że ten komentarz jest beznadziejny, i nic nie warty, to chyba cię strzelę patelnią w łeb..
      tak ludzie jesteście świadkami! :D
      Wiesz, starałam się ukazać coś prawdziwego, co dzieję się w niejednym domu w rzeczywistości , chodzi mi tu o fragmenty o Vilu :D
      Jesteśmy podobne <3 Tyle że ty z talentem a ja bez :33
      Nie spokojnie nawet mi nie przeszło przez myśl o tworzenie pary takiej jak Leonesca :D


      Kocham Cię i dziękuje najmocniej jak umiem za taki piękny komentarz ♥

      Miśka Verdas ♥

      Usuń
  2. Normalnie och i ach!
    Kocham cię, wiesz? Za wszystko. Za to, że jesteś taka utalentowana, za to, że dałaś nam pomysł o szynce xD, za nasze rozmowy na gg, za to, że jesteś taka śliczna... I że masz takiego wspaniałego bloga!
    Jesteś taka utalentowana <3 I LOVE YOU <3
    Violka, uciekaj oknem! ;D
    Wszyscy Dominguezowi są tacy.... :/
    Dziękuje za twoje cudowne komy na mym blogu ^^
    Czekaaam naaa neeext <3

    Nina Verdas ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha zamiast szatynka napisałam szynka, hahaha :DDD o_O
      Ja Ciebie też kocham <33
      Ty też jesteś utalentowana i to bardzo !!!!! :*
      Taa i pomyśleć że chciałam dać Leona piekarza xDD
      tak dobrze widzicie piekarza :DDDD

      Dziękuje Ci za ten wspaniały komentarz, ohh aż brak słów <3

      Miśka Verdas ;**

      Usuń
  3. Przeczytałam....
    Przepraszam, że nie skomentowałam prologu, czas mi nie pozwolił.
    Jednak wróciłam znów...
    Niby to dopiero rozdział pierwszy a ja już KOCHAM OPOWIADANIE I CIEBIE.
    Dorian xD
    Fajne imię :D Poważnie.
    Wszystko fajnie napisałaś, już nie mogę doczekać się drugiego rozdziału.
    ♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie, nie gniewam się :) :*
      Jejku dziękuje, kochana jesteś <33
      Hihi, sama nie wiem skąd mi się wzięło to imię, tak jakoś :D
      Dziękuje, dziękuje i jeszcze raz bardzo dziękuje :****

      Usuń
  4. Świetny rozdział! Jej dopiero pierwszy a już będę stałą czytelniczką! Zazdroszczę pomysłów... Trochę takie... Jak by to ująć? Smutne? I totalnie szczere xD Na przykład: "" Musiałem pojechać do pracy, zakupy są zrobione. Będę po 15:00..Posprzątaj dom i przyszykuj jakiś obiad.. "
    Całuję, Dorian.
    Ps. Już nie mogę doczekać się nocy."
    Pierwszy raz widzę taką odwagę pisania :D
    Już nie mogę doczekać się rozdziału drugiego <3 :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :********
      Starałam się opisać to wszystko właśnie tak jak by to powiedzieć...prawdziwie, na przykładzie codziennego życia w wielu domach. Chcę aby to opowiadanie było moje, tylko moje, prawdziwe.
      Można powiedzieć że przelewam emocje, na rozdział :D
      I mówiąc mi że to jest SMUTNE, jest to dla mnie wielki, wielki komplement. Strasznie chciałam aby było właśnie takie ;) <3

      No i jak zwykle się rozpisałam, hehe :D

      Miśka Verdas :*

      Usuń
  5. Przeczytałam.
    Świetny rozdział, naprawdę!
    Wspaniale opisałaś uczucia, gdyż czułam się, jakbym była jedną z tych postaci.
    Mogę Cię o coś spytać? To Twój pierwszy blog, czy wcześniej już coś pisałaś? (pytam z ciekawości, być może we wcześniejszych notkach to uwzględniałaś, a ja przeoczyłam)
    Bardzo smutna i wywołująca współczucie perspektywa Violetty. Nie wyobrażam sobie, że jej ojczym może być aż tak podłym człowiekiem... To aż ciężko pojąć. Najbardziej się chyba wzruszyłam czytając sen Violi. Relacja mama - córka jest wspaniała i chociaż jej mamy już nie ma, to wciąż czuje jej obecność, a ona stara się pomagać swojej córce, nawet przez sen, gdyż inaczej nie może. Oby odnalazła ciocię Angie, ona jej pomoże wydostać się z tego piekła.
    Kolejna osoba to Leon. On zgrywa twardziela, kryjąc pod różnymi maskami swoje prawdziwe emocje. Poddaje się dopiero w nocy, kiedy nikt nie widzi i nie słyszy...
    Dobra, to by było dzisiaj na tyle. Masz talent, nie zmarnuj go! :)
    Pozdrawiam i czekam na rozdział 2,
    Scarlett xx

    P.S. Gdybyś kiedyś chciała, zapraszam do siebie :)
    http://violettayleon3.blogspot.com/
    http://mi-por-siempre-enamorada.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje <3333
      Nie, to mój pierwszy blog, dlatego nie jest do końca taki "super", a w sumie nie jest do końca taki "ok" :D
      Mnie też najbardziej się podobał sen Vilu <33 haha mi się coś podobało na moim blogu szok ;oo
      Ale dziękuje, bo starałam się, pisałam ten rozdział hoho , bardzo długo i cieszę się że ktoś to docenia :*
      Na pewno wpadnę ^^

      Miśka Verdas

      Usuń
  6. To co robisz jest piekne pomagasz rozwiazac wiele problemow i mimo ze jestem chlopakiem mi sie podoba :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadam się z typkiem powyżej super rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam witam :3
    Z tej strony twój nowy obserwator :3
    Kim ja jestem?
    NIKIM, w porównaniu do Ciebie.
    Ja Tobie tylko powinnam hołd dawać i klękać na kolana, bo to, jak ty piszesz jest piękne <3
    A to co ja piszę, jest do DUPY! -.-
    Uczysz ludzi tym co piszesz, i dostarczasz pełno emocji, za co Ci bardzo i to bardzo dziękuję <333
    A teraz rozdział...
    Fenomenalny. Fantastyczny. Piękny. Boski. Cudowny. Megaa. Wspaniały...
    Dziękuję Ci <3
    Wszystko tak cudownie napisane, że ja nie wiem normalnie...
    Oj Violu Violu Violu... Jak mi Ciebie żal ;( Biedna moja...
    Co za dziad z tego patafiana!
    Wnerwiony za to że obiad nie jest ciepły!
    No bez jaj!
    Zabić go!
    Wrzucić do rzeki!
    Ukatrupić!
    Utopić!
    Na dno z tym psychopatą!
    Już! Teraz! Nooooow! xD
    Em... Taak xD
    To by było na tyle z mojej strony :*
    Z niecierpliwością czekam na dwójeczkę <3

    Cheryl *.*

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdzialik. Lecę czytać dalej :)

    OdpowiedzUsuń