czwartek, 17 kwietnia 2014

Rozdział 3: Zaraz będę.


Łatwo przyszło, łatwo poszło
Tak właśnie żyjesz, oh
Bierzesz, bierzesz, bierzesz to wszystko,
Ale nigdy nie dajesz
Powinienem wiedzieć, że jesteś kłopotem od pierwszego pocałunku 
Miałaś oczy szeroko otwarte,
Dlaczego były otwarte?
Bruno Mars- Grenade 


Rozdział dedykuję Cheryl, dziękuje Ci za wszystko :*
Nie będę tu wymieniać bo to za długo, a więc napiszę dokładnie wszystko w notce pod rozdziałem :)


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Zapytam po raz drugi ale ostatni. Gdzie byłaś?- mówił jeszcze spokojny mężczyzna. Wydawać by się mogło że się martwi, ale to tylko pozory. W rzeczywistości gotował się od środka. Czekał tylko na odpowiedni moment... Cisza, żadnej odpowiedzi. No bo co miała powiedzieć? Że w końcu poznała osobę która ją rozumie, której powiedziała że ojczym ją gwałci i katuje? Przecież to by było nie dorzeczne. Dorian by ją za takie coś zabił. W końcu miał opinię porządnego biznesmena, ojca. A takie coś zrujnowało by mu życie, a co ważniejsze karierę. Jednak wszystko ma swoje konsekwencje. Brak jakiejkolwiek odpowiedzi równa się z bolącym śladem. Dziewczyna dostała w twarz z całej siły. Obróciła się i bezwładnie opadła na podłogę. Złapała się za obolały policzek. Nie rozumiała jak można uderzyć osobę dwa razy młodszą i dwa razy słabszą. To jest karalne. Ale nie dla niego. On może to robić kiedy chce i jak chce. Nikt go nie powstrzyma. Musiała to znosić. Nie miała innego wyjścia. Wolała żeby codziennie ją bił niż żeby miał ją zabić. Przecież jeszcze całe życie przed nią. Chciałaby się zakochać, mieć przyjaciół, móc wyjść gdzieś na miasto. Miała marzenia, tak jak każdy człowiek. Niby głupie błahostki ale dla niej znaczyły więcej. Chciała mieć kochającą rodzinę, zostać sławną piosenkarką, mieć w przyszłości dzieci, zdać studia, i przede wszystkim przeżyć. Ale wiedziała że to nie możliwe. I tak wcześniej czy później zginie. Jeżeli nie z winy Doriana, to sama coś sobie zrobi. Wstała a po jej policzkach poleciały pierwsze łzy. Już sama nie wiedziała co ma zrobić. Przecież cokolwiek by nie powiedziała i tak skończy się to ranami, które będą jej przez długi czas przypominać Jego. Po dłuższej chwili postanowiła zaryzykować.
- Prze-prze-praszam. T-tt-o się więcej nie powtórzy. Obiecuj-jj-ę.- słowa wypowiedziała z wielkim trudem, jąkając się.
- Ale ty jesteś głupia! Nie dość że nie umiesz się wytłumaczyć i przyjąć z godnością kary, to jeszcze mnie przepraszasz. W dupę wsadź sobie to przepraszam. Jazda na górę!- odpowiedział, o ile to można tak nazwać. Zamarła. Nie wiedziała co ma odpowiedzieć. Przecież przeprosiła. Co mogła jeszcze zrobić. Dla niego najlepiej by było gdyby poszła z nim do łóżka, ale on taka nie jest. Nie chce tego, więc skoro on jej nie zmusza ona tego nie zrobi.
- Głucha jesteś? Powiedziałem żebyś stąd poszła szmato!- i znowu ten obleśny głos, którego tak strasznie nienawidziła. Robiło je się nie dobrze gdy tylko go słyszała. Kolejne uderzenie. Tym razem nie wytrzymała i zemdlała. Najchętniej nie budziłaby się.

Była sobota. Słońce ogrzewało całe Buenos Aires. Dzieci bawiły się ze swoimi rodzicami na placach zabaw. Pary chodziły po parku trzymając się za rękę. Jedną z nich byli młodzi Castillo. Szli uśmiechnięci ciesząc sie swoim towarzystwem. Usiedli na ławce i przyglądali się małej dziewczynce huśtającej się na huśtawce. Miała długą białą sukienkę, z małą plamką po lodach. Włosy uczesane miała w dwa śmieszne kucyki. Na malutkich palcach można było dostrzec kolorowe paznokcie. Mama zawsze malowała paznokcie swojej córeczce. Były takie same. Obie kochały sukienki, piękne buty na małym obcasie i pomalowane paznokcie. Lubiły takie same rzeczy pomimo tak sporej różnicy wieku. Nagle dziewczynka zeskoczyła z huśtawki i pobiegła w stronę pary. 
- Mamusiu, a pójdziemy zobaczyć małpki?- zapytała mała.
- Małpki? A dlaczego akurat małpki- zdziwił się ojciec.
- No bo mama zawsze powtarza że Ciebie tatusiu wychowały małpki, i chciałam im podziękować za to że jesteś taki wspaniały- wyjaśniła.
- Ja też Cie kocham skarbie
- Ale tatusiu ja nie powiedziałam że Cię kocham.- powiedziała czterolatka ukazując rządek białych ząbków.
- Wiem, ale czuję to.- mężczyzna wstał, wziął na ręce małą i zakręcił nią wokół własnej osi. 
- Ale fajnie !- krzyczała pod wrażeniem.
Nagle na niebie pojawiły się ciemne chmury. Powiał zimy wiatr, wszyscy zaczęli uciekać. Mężczyzna odłożył dziewczynkę i razem z narzeczoną zaczął biec za tłumem. Mała została sama. Z nieba zaczął padać deszcz. 
- Mamo! Tato! Nie zostawiajcie mnie!- była roztrzęsiona. Nagle poczuła jak ktoś ją łapie i podnosi. Był to obcy mężczyzna. Wziął ją przez ramię i czym prędzej pobiegł w przeciwnym kierunku. 

- Tato! Pomocy! - szatynka obudziła się. Była cała spocona. Jej oddech był strasznie ciężki. ~Więc to był tylko sen.~pomyślała.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Następny dzień....~~~~~~~~~~~~~
W życiu każdego człowieka pojawia się moment depresji. Wtedy wszystkie kompleksy wychodzą na wierzch. Nasze problemy wygrywają. Nic innego się nie liczy. Uważamy się za najgorszych, często pojawia się pytanie po co ja żyję. Młoda włoszka wyciągnęła z torebki telefon. Wybrała numer po czym zadzwoniła. Pierwszy sygnał, drugi...Już miała się rozłączać gdy ktoś nagle odebrał..
- Halo Fran?- spytał przez słuchawkę..- Francesca słyszysz mnie? Halo? Odpowiedz bo się denerwuję.
- Taa-a-k to j-aa- odpowiedziała cała zapłakana.
- Co się stało?- spytał z czułością. Właśnie za to go kochała, był delikatny i czuły. Przyjaciel skarb mówiąc w prost.
- Prosz-szę przyjedź.- nie była w stanie nic więcej wydusić. Potrzebowała kogoś, kogoś bliskiego. Komu będzie mogła się wyżalić, a Leon był najodpowiedniejszą osobą. To właśnie do niego wszyscy dzwonili, gdy byli smutni, potrzebowali rozmowy, pocieszenia.
- Zaraz będę- szybko odłożył słuchawkę. Ostatnie co słyszała to dźwięk ruszającego auta.
Jechał jak najszybciej mógł, ona go potrzebowała. Była jego przyjaciółką najlepszą, a w sumie jedyną jaką miał. Kocha ją. Znali się od dziecka. Często wspomina gdy chodzili do przedszkola a on wręczył jej pierścionek i oznajmił że jest jego na zawsze. W podstawówce nawet mu się podobała, ale nie chciał psuć ich przyjaźni. A oni są najszczerszym dowodem. Na piękną przyjaźń pomiędzy kobietą a mężczyzną.
Nawet nie zauważył gdy dojechał na miejsce. Wybiegł z pojazdu i ruszył w kierunku białych drzwi. Zaczął pukać jak opętany. Otworzyła mu cała zapłakana włoszka. On bez wahania uścisnął ją. Wiedział że teraz będzie to najlepsze. A dopiero gdy się uspokoi zapyta się co się stało. I nie mylił się. Dziewczyna z całych sił uścisnęła chłopaka. Moczyła jego koszulę słonymi i piekącymi łzami, ale jego to nie obchodziło. Teraz liczyła się tylko ona.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~


Młody, piękny, niezastąpiony, bogaty. Za takiego się uważa. Po mimo tego że jest takim samym nastolatkiem jak cała reszta. Nie różni się niczym, może pomimo talentu który posiada. Ale nit tego nie docenia. Dlaczego? Bo jest zadufanym w sobie dupkiem. Tak ocenia go każdy, kto zna go bliżej. Zgrywa dwie osoby. Przy rodzicach jest kochającym syneczkiem aniołkiem, w branży bezlitosny, wredny, arogancki...Można tak wymieniać w nieskończoność. Nie raz trafiał na okładki gazet, ale artykuły nie były pozytywne. Normalnego człowieka doprowadziły by do depresji ale nie jego. On miał to gdzieś. Ale są osoby które akceptują go takim jakim jest, wspierają i pomagają. Pomimo tego że nie raz doprowadzał ich do szału są przy nim i zawsze będą. Tak jest przyjaźń. Jednak jest osoba która zna go najlepiej ze wszystkich. Wie jaki jest w rzeczywistości, że nie jest zakompleksionym gówniarzem który próbuje zaistnieć, ale dobrym i miłym chłopakiem. Jednak on się nie zmieni. Nie potrafi, jest mu dobrze tak jak teraz. Po mimo próśb najlepszego przyjaciela, Leona, chłopak "nie ma serca". Tak samo jak Verdas kocha dziewczyny. Nie raz krążyły plotki o kolejnej dziewczynie Włocha na jedną noc. Były ich tysiące. Dziewczyny kleiły sie do niego jedna za drugą. Tak jakby oceniać książkę po okładce. Ma piękne, idealne opakowanie ale w środku jest nie warta niczego. Nie ma sensu jej czytać. tak samo jest z Włochem. Jedynym ratunkiem jest miłość. Czyli można rzec otwarcie, on się nie zmieni.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witajcie kochani :*
Dedykacja.... Chciałam dedykować ten rozdział Cheryl za to że po prostu jest, znamy się parę dni a ja już wiem że mogę mówić do niej przyjaciółko. Prowadzi świetnego bloga którego znajdziecie TUTAJ 
Jest wspaniałą osobą. Jest miła, kochana, no po prostu zarąbista :* Ona zadedykowała mi aż dwa rozdziały, do tego pozwoliła mi napisać chociaż część jej rozdziału, za co jej z całego serca dziękuje. Mam nadzieję że chociaż tak odrobinkę się odpłacę. Kocham Cię przyjaciółko ty moja ^^ 
A co do rozdziału, to chcę Was wszystkich przeprosić. Nie dość że krótki to jeszcze beznadziejny. Ale następny postaram się dodać chociaż troszkę lepszy.

PS. DODAŁAM ANKIETĘ WIĘC PROSZĘ GŁOSUJCIE, I KOMENTUJCIE ROZDZIAŁY BO TO DLA MNIE BARDZO WAŻNE 

I dziękuje z całego serca za tyle wyświetleń + przepraszam za błędy

Do następnego,
Miśka Verdas





4 komentarze:

  1. Jeju :*
    Pierwsza!!
    Zajmuje miejsce i wracam tu <3
    Zobaczys :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój ty kochany Skarbku ^-^
      Ja no nie mogę! <33
      Cham jeden z tego ojczyma Violety -.-
      I idź mi z nim w cholere, okej?
      Lepiej chyba niech do Honolulu na drzewo banany prostować, a nie!
      Bije i kurde gwałci mi moją Vilu.
      Nie lubie tego typa -.-
      Zresztą już od początku -.-
      Oblech jeden, jak można tak kurde robić?!
      Won mi z nim!
      Owinąć go folią, żeby się dziad jeden udusił i wrzucić go do rzeki, na autrostrade, poćwiartować na kawałeczki.
      Oby tylko zniknął -.-
      A ty Violu moja kochana, idź do kuchni, weź tasak i go nim dźgnij!
      Niech skończy swój żywot ten pacan jeden, przez którego rzygać mi sie chce -.-
      A weź lepiej -.-
      Dobra, chyba odeszłam od tematu xD
      Em... Violu ty moja kochana ;(
      Nie płacz, ucieknij, brnij przez życie z uśmiecham i jak mówiłam... Zabij go! :D
      Kto się śmieje, ten się śmieje ostatni, c'nie? xD
      Okej :D
      Teraz dalsza cześć mojego bezsensownego komentarza :D
      Zanudza Cię to co tu wypisuje c'nie?
      Jak tak, to jeszcze chwileczkę :D
      Dasz radę :*
      Em.. Tak. Sen Violi ;(
      Była taka szczęśliwa, a teraz co?
      Musi się z tym dupkiem użerać -.-
      A pomyśleć, że miała kochających rodziców.. :/
      A ten gupi (taak, nie GŁUPI ale GUPI xD) patafian ją se przywłaszczył jak jakąś rzecz. Szmaciarz jeden.
      Bardzo Cię przepraszam, że tyle tu wyzwisk, ale już wiesz jak ja go nienawidzę -.-
      Dobra, przejdźmy dalej, bo jak bym mogła to bym ciągle pisała o tym bęcwale :D
      Fran ;(
      Moja koffana Fran ;(
      Co się jej stało?
      Chcę wyjaśnienia! Juuuż! Nooow! <33
      Feeedeer :*
      O matko boska *.*
      Jak ja go wielbie ^-^
      Nawet nie masz pojęcia ♥
      Heh, sama nie wiem czy mam go lubić, w twoim opowiadaniu, czy lepiej nie xD
      Zobaczy się jeszcze :D
      Em.. To tak :D O rozdziale to tyle, a teraz przejdźmy do ważnieszych rzeczy :*

      Nie wierzę, że poznałam taką cudowną osobę, jak ty Natalko ♥
      Pokochałam Cię, i już wiem, że mogę mówić do Ciebie przyjaciółko ♥♥
      Zawsze masz chęć ze mną rozmawiać, zawsze mi pomożesz i zawsze przy mnie będziesz, za co ogromnie Ci dziękuję ♥
      I jest jeszcze jedna sprawa.
      Twoja pasja do pisania... <3
      Mimo tego, że mówisz, że to co piszesz jest nudne i beznadziejne, to wiesz, że i tak to kochasz ♥
      Kochasz to robić, bo wiesz, że ktoś to czyta.
      Kochasz to robić, i nie rezygnuj z tego, bo masz wielki talent dziewczyno!
      Nie jedna osoba Ci to powie <33
      Dziękuję Ci za te fantastyczne rozmowy na gg :*
      No po prostu za wszystko <33
      Za to że jesteś i za to że będziesz :*
      I pamiętaj... Nie rezygnuj z pisania, bo wychodzi ci to fenomenalnie *.*
      Oraz bardzo i to bardzo dziękuję za dedykację *.*
      Nie spodziewałam się jej <33
      Wchodzę na rozdział, zaczyna czytać, a tu BUUM i dedykacja dla Cheryl ♥ Kocham Cię Natalko całym moim serduchem :*
      Nie zapominaj o tym, i wiedz, że ja też jestem dla Ciebie i zawsze Ci pomogę. Zawsze możesz na mnie liczyć. Wystarczy tylko napisać, a ja już będę gotowa Ci pomóc :*
      Kocham Cię ty słoneczko moje <333
      Dziękuję że jesteś i dziękuję Ci za wszystko ♥♥♥

      Cheryl ♥♥

      Usuń
  2. Kochana Natalko! ♥
    Chyba zacznę od początku. Toż to przecież miejsce gdzie nasze przygody się zazwyczaj zaczynają, więc dlaczego by nie zacząć od tego punktu?
    Jezu zamieniam się poetkę xd I to do tego taką beznadziejną.

    ~~~~~~~~~~~~~~

    Kiedyś miałam nadzieję, że kiedyś spotkam taką osobę, która zrozumie mnie i będzie taka zwariowana jak ja. Widzę, że teraz znalazłam kogoś takiego, kto mnie będzie wspierał gdy będę płakała, kto będzie się śmiał, gdy ja mam ochotę się pośmiać. Tą osobą jesteś ty.
    Niby taka zwyczajna dziewczyna, niby taka osoba nie wyróżniająca się od tłumu. Niby taka zwyczajna Natalia, lecz jest w niej coś specjalnego. Coś, co robi, że chcesz się bez przerwy uśmiechać. Będę cię pamiętać do końca życia, bo to ty sprawiasz, że chce żyć dalej.
    Mój misiu... Nie wiem co powiedzieć. Każdy rozdział jest taki pełny uczuć, bólu, odwagi i miłości... To niesamowite, że na tym świecie żyje sobie nastolatka o takim wielkim talencie ale niestety myśli sobie "O Jezu, jak ja źle piszę".
    Jesteś cudowna <3
    Ja wiem, że w głębi duszy wiesz, że to co mówię jest prawdą. Może nie uświadomisz sobie tego dzisiaj, jutro albo za parę miesięcy, ale chce, żebyś wiedziała, że gdy kiedyś podejdę do ciebie po autograf, powiem "A nie mówiłam?", a ty się ze mną zgodzisz. Kiedyś tak na pewno będzie. Ty będziesz miała świetlaną przyszłość, a ja będę dumna z ciebie.
    Będę też dumna z siebie, bo cię wspierałam kiedy byłaś młoda i wierzyłam w ciebie. A ty jednego dnia poślesz uśmiech w moją stronę, bo poznasz mnie ale potem pójdziesz dalej, do swoich fanów, rodziny lub przyjaciół. Być może ja będę jedną z nich, ale możliwe też, że nie będę miała z tobą nic wspólnego. Nasze życie potoczy się dalej.

    ~~~~~~~~~~

    Ojczym Violetty jest.. jest okropny. Ok, to trochę brzmi jakby był ok, ale on jest o wiele, wiele gorszy...
    Jest dupkiem. Zwykłym śmieciem, który zmarnował swe życie na rozwalaniu życie innym. Jest debilem, gwałcicielem, mógł zrobić coś lepszego w życiu, ale musiał znęcać się nad osobą, która nic złego nie zrobiła.
    Leon Verdas.
    Zrobi wszystko dla swojej najlepszej przyjaciółki. Może czasami sobie żartuje z niej, robi, że się wkurza, ale gdy widzi, że ona cierpi, zrobi dla niej wszystko. Jest definicją prawdziwego przyjaciela.
    I jeszcze Ruggero...
    Zadufany w sobie koleś, który myśli, że jest lepszy od wszystkich. Kolejny palant, któremu zależy tylko jego wygląd i kolejna dziwka na jedną noc. Nie zna prawdziwej miłości, nie rozumie, co znaczy naprawdę kochać. Ale głębi duszy jest kimś cudownym.
    Kimś innym.
    Kocham cię za to, ze nie boisz się napisać historię o takich okrutnych ludziach, o ludziach, którzy przeklinają i gwałcą.
    Rozdział jest śliczniutki <3 I teraz usuń ten cały tekst, że "To jest beznadziejne i krótkie", bo nie jest i nawet jeśli jest krótkie, to nie o to chodzi. Byłabym zachwycona nawet gdybyś opublikowała tylko parę zdań <3
    Kiedyś myślałam, że nie spotkam nikogo tak cudownego. Tak bardzo się myliłam. Spotkałam Pati, a potem ciebie. Jesteśmy jedną cudowną rodziną. <3
    Cheryl jest idealna <3 Dziękuje ci, kochanie <3
    Ruggero jest taki inny w moim opowiadaniu... xDDD
    Kończę ten bezsensowny, krótki i głupi komek ;3
    I pamiętaj:
    - Kocham cię.
    - Na zawsze?
    - Na zawsze.

    Nina Verdas ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniały rozdział.
    Nie ładnie kłamać w notce !

    OdpowiedzUsuń